Jan Kowalski (1945-2018)
Wspaniały mąż, tata, syn, wujek, przyjaciel
Jan Kowalski, urodzony 15 lutego 1945 roku w niewielkiej wiosce pod Krakowem, od samego początku był duszą towarzystwa. Już jako dziecko zasłynął w okolicy jako mistrz w zabawach w chowanego – zresztą do dziś wielu sąsiadów twierdzi, że Janek znał takie kryjówki, o których do tej pory nikt nie słyszał.
W młodości, Jan próbował swoich sił w różnych zawodach – był rolnikiem, stolarzem, a nawet przez chwilę pracował jako listonosz. Jak mawiał, „kto dostarcza listy, ten wie wszystko pierwszy!” Co prawda, jego kariera listonosza zakończyła się, gdy zbyt długo zatrzymywał się na herbatce u każdej sąsiadki, ale zawsze mówił, że to był najlepszy czas w jego życiu.
W 1969 roku poślubił swoją ukochaną Marię, z którą spędził 50 lat pełnych miłości, śmiechu i… jej pierogów. Jan zawsze twierdził, że gdyby pierogi były walutą, byliby miliarderami. Ich dom był zawsze otwarty dla gości – zresztą nie dało się przejść obok, nie wstępując na herbatę i domowe ciasto.
Jan był zapalonym wędkarzem, choć – jak sam przyznawał – częściej wracał z jeziora z opowieściami o „tej wielkiej, która uciekła”, niż z rzeczywistymi rybami. Uwielbiał też spacery po lesie, podczas których zawsze gubił się w czasie, ale nigdy w przestrzeni – jak mawiał, „do domu zawsze znajdę drogę, chyba że wcześniej spotkam znajomego.”
W 2023 roku, po długim, pełnym przygód życiu, Jan Kowalski postanowił zrobić sobie przerwę od świata. Pozostawił po sobie mnóstwo wspomnień, uśmiechów i anegdot, które będą opowiadane przez kolejne pokolenia. Jego duch wciąż krąży po rodzinnych stronach, prawdopodobnie w poszukiwaniu idealnej kryjówki w chowanego, gdzie może w końcu nikt go nie znajdzie.
Janek, dziękujemy za wszystkie wspólne chwile. Będzie nam Ciebie brakować, ale wiemy, że gdzieś tam, z wędką w ręku, uśmiechasz się pod nosem.